Autor: Leo Babauta
Wydawnictwo Sensus (dziękuję za egzemplarz)
Gliwice 2014
Liczba stron: 104
Cytat z książki
Minimalizm jest sposobem na odrzucenie tego, co zbędne, i skoncentrowanie się na tym, co naprawdę ważne, co daje naszemu życiu sens, radość i wartość. (s. 93)
Tytuł jest bardzo trafny, to rzeczywiście książeczka. No ale jakże miałoby być inaczej, jak minimalizm, to minimalizm! Moja recenzja też winna się wpisać w nurt i nie być zbyt rozwlekła. Nie wiem czy mi się uda, bo nie jestem minimalistką w pełnym, skrajnym, tego słowa znaczeniu. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że sporo zaleceń z tego ruchu mnie przekonuje. Niektóre zaczęłam wprowadzać w życie już jakiś czas temu, niekoniecznie nazywając to minimalizmem.
W skrócie, minimalistycznie, powiem, że to książka warta poświęcenia jej czasu. Jeśli chodzi o sam czas czytania, to wystarczy jeden wieczór. Jeśli chodzi o realizację w życiu, to może wymagać zdecydowanie więcej wysiłku. Śmiem twierdzić, że warto, jeśli celem jest bycie szczęśliwym człowiekiem.
Książka składa się z krótkich, rozdziałów, konkretnie, bez zbędnego rozpisywania się przedstawiających zagadnienia minimalizmu.
Autor wyjaśnia czym jest życie minimalistyczne, czym są potrzeby i zachcianki, jak być minimalistą w rodzinie. Znajdziecie konkretne wskazówki, jak uporządkować dom, biurko, komputer, ubrania. Jest co nieco o podróżowaniu, sporcie, jedzeniu i o finansach. Ważny jest też temat wypełnienia czasu, bo i tutaj możemy mieć niezły bałagan. Każdy, komu oczywiście zależy na równowadze w życiu, może znaleźć coś dla siebie.
Autor wyjaśnia czym jest życie minimalistyczne, czym są potrzeby i zachcianki, jak być minimalistą w rodzinie. Znajdziecie konkretne wskazówki, jak uporządkować dom, biurko, komputer, ubrania. Jest co nieco o podróżowaniu, sporcie, jedzeniu i o finansach. Ważny jest też temat wypełnienia czasu, bo i tutaj możemy mieć niezły bałagan. Każdy, komu oczywiście zależy na równowadze w życiu, może znaleźć coś dla siebie.
Spodobał mi się pomył, żeby zapisywać na specjalnej liście, to co mam ochotę kupić i poczekać 30 dni, czy nadal będę uważać, że to konieczny wydatek. To całkiem fajny sposób na ostudzenie emocji i ogarnięcie kompulsywnych zakupów. W ogóle chyba rozdziały dotyczące upraszania dnia, minimalistycznych finansów skłoniły mnie w największym stopniu do refleksji. Rozważania dotyczące porządku w domu, pozbycia się gratów, mam w pewnej mierze za sobą za sprawą lektury Sztuki prostoty swego czasu.
Przy okazji tej recenzji (tak, przyznaję, jednak minimalistyczne recenzje nie są w moim stylu) chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat samej filozofii minimalizmu. Właśnie przy lekturze Sztuki prostoty miałam pierwsze takie refleksje, teraz się w nich utwierdziłam. Dużo się dziś mówi o minimalizmie jako alternatywie wobec konsumpcyjnego stylu życia, przedstawia się go jako super odkrywcze podejście do życia. Zgadzam się, że dla wielu osób jest to odkrywcze. Tylko, że… to już było. I to było w naszej europejskiej kulturze również. Minimaliści mocno odwołują się do filozofii zen czy kultury Japonii. A przecież mamy w naszym zapleczu kulturowym Ojców Pustyni, dobrze rozumiany ascetyzm, wszystkie te nurty na przestrzeni dziejów, które przeciwstawiały się możnym tego świata. Nie piję tutaj do autora Książeczki minimalisty, ale do polskich wyznawców minimalizmu. Bardzo jestem za tym, żeby w patrzeniu na świat nie ograniczać się do swojego małego podwórka i nie zamykać się na inspiracje z szerokiego świata. Warto jednak znać i swoje zaplecze, co by nie było, że „cudze chwalicie, swego nie znacie”!
Wracając do książki, nie rozumiem jednego wątku. Dlaczego większa liczba dzieci ma się niby kłócić z minimalizmem? Autor tłumaczy się ze swojej szóstki dzieci, jakby ciężko zgrzeszył. Nie rozumiem…
Tak poza tym książkę polecam uważnej lekturze, a potem zastosowaniu tego, co uznacie za potrzebne w życiu.
Pytanie ku refleksji: Jaka sfera Twojego życia wymaga uporządkowania, wyrzucenia śmieci, znalezienia miejsca dla tego, co naprawdę ważne? Jest szansa, że znajdziesz w Książeczce minimalisty coś dla siebie?
5 odpowiedzi
Coś w tym jest co piszesz, że czasem minimalizm jest potrzebny. Odpowiadając na Twoje pytanie czy jest jakaś sfera do poprawy, mówię – pewnie, że tak. Tylko czy w tej dziedzinie życia akurat minimalizm będzie skuteczny? Tego nie wiem, więc jestem ciekawa książki.
Oj – mój komentarz też nie należy do minimalistycznych 😛
Lubię nieminimalistyczne komentarze 🙂
Przyznam, że próbuję wprowadzać w życie zasady minimalizmu – ale wszystkie pozycje z którymi się dotąd spotkałam były pisane przez ludzi bezdzietnych, a przynajmniej o dzieciach w kontekście minimalizmu nie było mowy. Oczywiście nie chodzi mi o ilość dzieci (!) ;-)) Tylko jak utrzymać w dwupokojowym mieszkaniu ład/ porządek ograniczyć pewne rzeczy (ubrania/zabawki akcesoria i in.) przy dwójce maluchów? czasami wydaje mi się to nierealne…. więc może książka autora szóstki dzieci mnie oświeci!?
Jest tam co nieco o tym, jak realizować zasady minimalizmu w domu, gdzie są dzieci. Jest więc szansa, że książka dopomoże.
interesuję się minimalizmem już od dłuższego czasu i poluję właśnie na tę książeczkę. w pełni zgadzam się z Tobą, że należy wybrać pewne rady i zacząć je stosować, a nie ślepo wprowadzać wszystkie 🙂