Nie pamiętam już jak to się stało, że trafiłam na bloga Gosi. Pamiętam jednak moje „WOW! To jest blog!” Od pierwszego wejrzenia urzekła mnie strona graficzna bloga, a potem wciągnęło to, co Gosia pisze. Dlatego zaprosiłam ją do podzielenia się swoją „rozwojową książką”. I tak oto dziś Gosia pisze dla Was.
Kilka zdań o moim gościu:
Gosia Zimniak – freelancerka zajmująca się projektowaniem graficznym, ilustrowaniem i copywritingiem. Obraz i tekst istnieją w jej głowie równolegle, a własna działalność pozwala jej na wykorzystywanie obu tych pasji w codziennej pracy. Charakterystyczne, rysowane długopisem ilustracje Gosi pojawiły się w takich magazynach, jak: Imperium Kobiet, Bluszcz, Świat Kobiety. Uwielbia czytać, więc szczególną radość sprawiają jej książki z zaprojektowanymi przez nią okładkami (np. biografia Poli Negri). Portfolio prac Gosi można zobaczyć pod adresem: www.gosiarysuje.pl
Swoim doświadczeniem wolnego strzelca dzieli się na Blogu Freelancerki (www.blogfreelancerki.pl), który to został stworzony jako miejsce spotkań nie tylko freelancerów, ale i wszystkich osób marzących, żeby ich pasja stała się sposobem na życie.
A teraz oddaję już glos Gosi:
Jaka książka wywarła na Ciebie szczególnie duży i cenny wpływ? Na czym polega jej oddziaływanie na Twoje życie, na Twój rozwój jako osoby?
Gosia: Długo myślałam nad tym, jaką książkę wybrać do tego wpisu. Interesuję się rozwojem osobistym, sporo czytam na ten temat, więc ulubionych książek o tematyce rozwojowej mam sporo. Jednak, gdybym miała wybrać jedną, to byłaby to Czas. 52 sposoby na to, by zaczął pracować dla Ciebie Davida Allena.
Pewnie dlatego, że jest to jedna z pierwszych książek rozwojowych, jakie przeczytałam, pewnie dlatego, że ciągle do niej wracam, do zaznaczonych fragmentów (zawsze czytam z ołówkiem w ręce, mam strasznie popisane książki J), a także ciągle zaznaczam kolejne, bo cały czas znajduję w niej coś nowego.
Pewnie dlatego, że jest to jedna z pierwszych książek rozwojowych, jakie przeczytałam, pewnie dlatego, że ciągle do niej wracam, do zaznaczonych fragmentów (zawsze czytam z ołówkiem w ręce, mam strasznie popisane książki J), a także ciągle zaznaczam kolejne, bo cały czas znajduję w niej coś nowego.
Autor: David Allen
Przekład: Anna Kucharczyk-Barycza
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2011
Liczba stron: 192
Zawsze byłam osobą, która dobrze się czuje w tzw. artystycznym nieładzie. Dlatego nie sądziłam, że tak spodoba mi się książka, która zaczyna się stwierdzeniem: „Porządki pomagają wytyczyć nowy kierunek”. Jednak autorowi książki przede wszystkim chodzi o porządki w głowie. Co właśnie dla kreatywnych osób jest bardzo ważne. Książka Allena pomogła mi w walce z moim słomianym zapałem spowodowanym nadmiarem pomysłów – gdy nowe pomysły pojawiające się w głowie powodują, że porzuca się stare i w rezultacie zostaje się z masą niedokończonych lub niezrealizowanych spraw, które tkwią w naszej głowie, a myślenie o nich zabiera cenną energię. Czasami są to drobiazgi, a dzięki książce Allena nauczyłam się, żeby jak najszybciej się z nimi rozprawiać. I co najważniejsze, podjęcie decyzji, że jednak nie chcę realizować tego projektu/pomysłu i odpuszczenie go sobie – też uwalnia od myślenia o tym.
W książce jest kilka trików, które wprowadziłam w życie – np. gdy ciężko zabrać się do pracy – należy „zająć się czymś, co możemy szybko dokończyć, np. jakimś banalnym zajęciem, które nas czeka”. Duże, trudne zadania często mnie paraliżują, powodują, że długo zwlekam z ich rozpoczęciem, więc ten sposób to dla mnie dobra rozgrzewka przed większym działaniem.
O czym jest ta książka? Jakie treści czytelnik w niej znajdzie?
Gosia: Powiem krótko: czytelnik znajdzie w książce Allena dużo wskazówek związanych z szeroko pojętym zarządzaniem czasem. Chociaż może bym to określiła inaczej – wskazówek związanych z usprawnianiem działania, z eliminowaniem tego, co niepotrzebnie pochłania nasz czas i energię. Są w niej takie zagadnienia, jak: niedokończone zadania, zaległe sprawy, planowanie, wyznaczanie celów, a także zamienianie tych planów w czyny. Poza tym autor przypomina o konieczności określenia wyników, jakich się spodziewamy po naszym działaniu. Dla mnie są to podstawy efektywnej pracy.
Na okładce jest napisane: „Jeśli znasz już program Getting Things Done, koniecznie sięgnij po tę książkę.” Ja nie czytałam wcześniej książki o GTD, a jak już trafiła w moje ręce, to nie przebrnęłam przez nią, więc wnioskuję, że Czas. 52 sposoby na to, by zaczął pracować dla Ciebie jest taką kwintesencją GTD.
Z jakich powodów chciałabyś polecić tę książkę czytelnikom bloga Książka psychologiczna?
Gosia: Jest to prawdziwa pigułka wiedzy o efektywności. Niewielka książka, ale na każdej kartce mnóstwo cennych wskazówek. Czasami nawet czytanie samych tytułów rozdziałów działa na mnie motywująco J np. „Aby dojść tam, dokąd zmierzasz, musisz wiedzieć, gdzie się znajdujesz”, „Jeśli coś Cię trapi, to pewnie jakaś zaległa sprawa”, „Stań wyżej, by widzieć wyraźniej”, „Zmiana w nastawieniu oznacza zmianę rezultatów”, „Zamiast rozmyślać o pracy, wymyśl coś!”
Książkę polecam kreatywnym umysłom, a także osobom, które chcą popracować nad swoją kreatywnością (jest cały rozdział o „robieniu miejsca” na kreatywność). Dużą wartością książki są też pytania znajdujące się na koniec każdego rozdziału oraz mnóstwo motywujących cytatów.
Książkę polecam kreatywnym umysłom, a także osobom, które chcą popracować nad swoją kreatywnością (jest cały rozdział o „robieniu miejsca” na kreatywność). Dużą wartością książki są też pytania znajdujące się na koniec każdego rozdziału oraz mnóstwo motywujących cytatów.
Dziękuję Gosiu, że znalazłaś czas, by opowiedzieć czytelnikom bloga Książka psychologiczna o ważnej dla siebie książce. Wiem bardzo dobrze, że łatwiej czas zgubić niż znaleźć. Mój syn ostatnio stwierdził, że w ogóle głupi jest ten czas, tylko mija i mija… Tym bardziej dziękuję, że zachęciłaś do lektury książki w tej tematyce.
Ja zamierzam znaleźć czas na lekturę książki polecanej przez Gosię. A Wy?
4 odpowiedzi
„zająć się czymś, co możemy szybko dokończyć, np. jakimś banalnym zajęciem, które nas czeka” czyli jak ja to nazywam, osiąganie szybkiego sukcesy, żeby poczuć się lepiej i iść dalej.
Ta strategia często się sprawdza, a zazwyczaj często u mężczyzn 🙂
Na swoim przykładzie wiem, że u kobiet też:)
Poczytałam bloga freelancerki. Podziw i zdumienie. Zadziwia mnie, skąd się biorą kobiety tak zorganizowane i skuteczne. Chyba wygodniej byłoby mi z myślą, że to jest niemożliwe 😉
Na pocieszenie warto wziąć poprawkę, że na blogu nie widać zmagań, które do tej skuteczności doprowadzają i chwil zwątpienia też nie widać… Ale co by nie było, blog Gosi może być motywacją do postawienia sobie wymagań, w pozytywnym sensie 🙂