Autor: Gary Vaynerchuk
Przekład: Leszek Sielicki
Wydawnictwo Onepress – Helion (dziękuję za egzemplarz)
Gliwice 2013
Liczba stron: 302
Cytat z książki
Platformy, z których korzystasz, mają ogromne znaczenie dla skutecznego marketingu społecznego, ale zawsze będą na drugim miejscu za Twoimi intencjami i Twoim komunikatem.
(s. 143)
Zainteresowałam się książką Ekonomia wdzięczności, bo czytałam opinie na jej temat, że jest świetnym wprowadzeniem do dobrego korzystania z mediów społecznościowych. Jako, że mi korzystanie z tego rodzaju platform nie przychodzi naturalnie i wiąże się z pokonaniem całkiem sporych rozmiarów oporu, to uznałam, że to idealna książka dla mnie. Nieobce są mi wątpliwości związane z odkrywaniem się w sieci, rozumiem argumenty dotyczące przemijalności owych „tworów” Internetu. Przede wszystkim jednak zdecydowanie większą satysfakcję dają mi kontakty „w realu”. Fakt, że od kiedy ów opór zaczęłam przełamywać, to okazało się, że sieć ma też swoje plusy. Może ułatwiać kontakty bezpośrednie, a nie je zastępować. Daje dostęp do wiedzy, która mnie interesuje, pozwala nawiązywać relacje z ludźmi, których interesują podobne rzeczy. Pozwala na „wypuszczenie” swoich działań, choćby takich jak ten blog, w świat.
Tak na wpół przekonana do świata mediów społecznościowych zasiadłam do lektury Ekonomii wdzięczności. Na pewno utwierdziłam się w tym, że unikanie Facebooka czy innych platform raczej nie jest najlepszą strategią. Autor rzeczywiście przekonująco przedstawia argumenty za korzystaniem z możliwość Internetu. Ciekawe są przykłady konkretnych kampanii marketingowych stosowanych przez firmy w mediach społecznościowych czy po prostu tego, jak można używać Facebooka dla rozpropagowania prowadzonego przez siebie biznesu.
Najbardziej przekonuje mnie jednak istota idei ekonomii wdzięczności. Otóż, nie chodzi o łatwy zysk, agresywną reklamę, a o tworzenie relacji. Tak, relacji w biznesie! Gdy tworzymy autentyczne więzi, nie mamy na celu wykorzystania kogoś, a wzajemne obdarowywanie się. Autor zdaje sobie sprawę, że może to nie brzmieć zbyt życiowo. Uważa on jednak, że paradoksalnie to jedyna droga dla biznesu przyszłości. Według niego siła więzi firmy z klientami przekłada się na zyski w sposób wprost proporcjonalny, choć trzeba się nastawić na działania długofalowe. Jednocześnie zupełnie nie sprawdza się strategia pod tytułem „szybki i łatwy dochód”. W skrócie mówiąc, podstawą skutecznych działań jest troska o klienta. Jeśli zamiast intencji zadbania o odbiorcę naszych usług, celem jest nabicie portfela, to ostatecznie straci nie tylko klient, ale i firma. Oto złota era biznesu, w jaką według Vaynerchuka wkraczamy. Oby miał rację!
Książka dostarcza bardziej okazji do refleksji niż gotowych rozwiązań, jest bardziej o sferze idei, misji niż konkretnych strategiach działania. Dla jednych to pewnie dobrze, dla innych może być, ośmielę się powiedzieć, pewnym rozczarowaniem. Ja jestem pomiędzy tymi dwoma grupami. Tak, jak ogólnie lubię książki, które mnie zatrzymują, zmuszają do zweryfikowania swoich przekonań, do rozważania czegoś na nowo, tak akurat w tym obszarze tematycznym chętnie poczytałabym też trochę „recept”. Co by jednak nie mówić, idea ekonomii wdzięczności wydaje mi się bezcenna i ze wszech miar warta wprowadzania w życie.
Idąc jej tropem nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować Wam za to, że jesteście tutaj ze mną, że czytacie moje recenzje i sięgacie do polecanych przeze mnie książek, że odzywacie się w komentarzach, że mówicie o tym blogu innym. Ech, nie jestem zbyt wylewna, ale prawda jest taka, że nie pisałabym już prawie dwa lata, gdybym nie miała tylu wspaniałych odbiorców. Chcę, żebyście o tym wiedzieli J
3 odpowiedzi
bardzo ciekawa pozycja, lubię książki o biznesie pisane dostępnym językiem
Na dodatek treści nie są typowe dla "biznesowych poradników" 🙂
bardzo mnie ta pozycja zaciekawiła 🙂 uważam, że została w niej poruszona niezwykle istotna kwestia