„Z każdym dniem trochę bliżej”, czyli psychoterapia od samego środka

Fot. Izabella Kuźniak-Borucka


Autor: Irvin D. Yalom, Ginny Elkin
Przekład: A. Tanalska-Dulęba
Wydawnictwo Paradygmat
Warszawa 2011
Liczba stron: 246
„Będąc młodą”… psycholożką przeczytałam Dar terapii Yaloma. Ta książka była dla mnie darem na drodze mojego zawodowego rozwoju. Mogę śmiało powiedzieć, że w jakiejś mierze mnie ukształtowała.  Moje poszukiwania swojej drogi, bliskiego sercu nurtu psychoterapii, w największej mierze wyznaczyli Viktor Frankl (klik) i Irvin Yalom. Książki tego pierwszego autora znalazły się na blogu już dawno. Dziś czas na Yaloma. O Darze terapii może napiszę innym razem. Dziś będzie o książce, do której dotarłam dopiero niedawno.
Z każdym dniem trochę bliżej to lektura niezwykła. Dokładnie tak, jak głosi podtytuł: „Jedna terapia – dwie opowieści”. To relacje z przebiegu terapii ze strony terapeuty i pacjentki. Terapeutą jest Irvin Yalom, pacjentką młoda kobieta, która z niejednego terapeutycznego pieca jadła, ale dotychczasowe próby terapii nie były udane. Pacjentka jest początkującą pisarką, a jednym z jej rozlicznych problemów jest niemoc twórcza. Ginny uczestniczy w terapii grupowej, ale efektów nie ma. Ostatecznie Yalom proponuje jej terapię indywidualną wraz z  niestandardową zapłatą– zapiski z refleksjami po sesjach. On sam deklaruje podobne notatki ze swojej strony. Co pół roku wymieniają notatki. Dwa lata terapii. Ponad dwieście stron fascynującego materiału. 
Książkę czyni wyjątkową dwustronność relacji. W literaturze znajdziemy naprawdę sporo wartościowych case studies, ale są to opisy z punktu widzenia specjalisty pomagacza. Są też książki relacjonujące terapię z perspektywy doświadczającej jej osoby. Takiej jednak drugiej pozycji, jak ta, nie znam. „Jedna terapia – dwie opowieści” . Ten sam proces widziany dwoma parami oczu. A czytelnikowi otwierają się oczy… Trud spotkania i piękno spotkania ot co. Książka pięknie pokazuje, o co chodzi w terapii. Krok po kroku możemy śledzić jak zmiana (rozwój) dokonuje się przez relację.
Porusza mnie otwartość i pokora Yaloma. Jest człowiekiem z krwi i kości, a dopiero potem psychoterapeutą, psychiatrą. W ostatniej części książki zainteresowany tajnikami sztuki terapeutycznej czytelnik znajdzie opis przyjętej koncepcji teoretycznej i stosowanych metod. Bez wątpienia jednak w centrum jest żywa, autentyczna relacja, na którą stawia Yalom, a którą podejmuje jego pacjentka.
Książkę polecam zarówno osobom siedzącym w fotelu psychoterapeuty, jak i w fotelu pacjenta, choć tym pierwszym w pierwszym rzędzie. Gwarantowana inspiracja do refleksji nad własnym sposobem pracy w ciekawej formie literackiej. Dwa w jednym.
Znasz książki Yaloma? Którą polecasz szczególnie?
A może znasz doświadczenie psychoterapii od samego środka?
P.S. W pierwszym zdaniu wpisu nawiązuję do wspaniałych skeczów znanych z radiowej Trójki „Będąc młodą lekarką”. Polecam na poprawę humoru nie tylko w czasie zimnej pochmurnej majówki.

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

On Key

Related Posts

Co chce Ci powiedzieć depresja?

  Depresja… Czy można zrozumieć depresję? Już samo to słowo niesie jakiś ciężar. To wciąż bywa temat ukryty, nienazwany, czasem noszony przez lata… Wiele takich

Pełnia życia kobiety

Od ładnych już paru lat pracuję z kobietami. Nieustannie spotykam się z kobiecym poszukiwaniem głębi, wartości życia.  Dotykamy tego w psychoterapii, dyskutujemy na warsztatach, grupach

Zapisz się na newsletter i odbierz prezent - "7 wskazówek jak dobrze żyć"

* Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowych artykułach, produktach, usługach firmy Katarzyna Dobryniewska (NIP 766 166 56 39). Zgodę można w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.